W Strzelinie przy ulicy Ząbkowickiej powstaje spopielarnia zwłok. Ceremonię pogrzebową, czyli wjazd trumny do pieca, rodzina będzie mogła oglądać zza szyby. Krematorium ma być gotowe latem. Zatrudnienie znajdzie tam 4-5 osób.
Obecnie zakłady pogrzebowe w regionie muszą korzystać z krematoriów we Wrocławiu i w Brzegu. Budowa spopielarni w Strzelinie ograniczy przewóz ciał. Krematorium we Wrocławiu pracuje pełną parą. Rocznie przeprowadza się w nim ponad 300 kremacji.
- W Strzelinie zamontowane będą dwa piece. Kremacja ma odbywać się w temperaturze ok. 1200 stopni i trwać ponad godzinę. Przewidziano pełny komfort dla rodziny i obsługi. Inwestycja ułatwi pracę zakładom pogrzebowym w okolicy – podkreśla Halina Łobasz, prywatny inwestor.
Pracownicy krematorium nie będą przygotowywali ciał do kremacji. Ten obowiązek spadnie na zakłady pogrzebowe. Oznacza to, że z ciał będą musieli wyjmować rozruszniki serca, endoprotezy inne przedmioty. We Wrocławiu przed kremacją rodzina musi podpisać dokument, że w ciele zmarłego nie ma rozrusznika. To ważne dla bezpieczeństwa pracowników krematorium. Rozrusznik to niewielki pojemnik pod ciśnieniem, który eksploduje podczas spopielania zwłok.
- Mieliśmy przez to awarię pieca krótko po otwarciu krematorium w latach 90. Rozrusznik eksplodował, ale na szczęście nikt z pracowników nie ucierpiał. Uszkodzona została komora, w której spala się zwłoki – tłumaczy Zofia Kluszycka, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu.
W krematorium w Strzelinie zamontowane zostaną też szybkobieżne młynki proszkujące resztki niespalonych kości. Cały obiekt ma mieć ponad 700 metrów kw. Największa ma być kaplica, w której odprawiane będą msze. Zza szyby rodzina będzie mogła obserwować część procesu kremacji. Zaplanowano też salę multimedialną, w której będą puszczane filmy lub zdjęcia, jako wspomnienie osób zmarłych.
- Bardzo dobra inicjatywa. Do tej pory jeździliśmy z ciałami do krematoriów w Brzegu i Wrocławiu. Do Strzelina będzie o wiele krócej – mówi Andrzej Cygan z zakładu pogrzebowego w Ziębicach.
Podobne zdaniem mają inni pracownicy firm pochówkowych.
- Zazwyczaj ceny w krematoriach są podobne. Ważny jest jednak komfort pracowników. We Wrocławiu nie ma pomieszczeń socjalnych dla ekip przywożących zwłoki. Pracownicy muszą po kilka godzin czekać w karawanie. W Brzegu jest luksus, bo pomyślano o ludziach – opowiada Grażyna Lozia z firmy pogrzebowej w Ząbkowicach Śląskich.
Kremacja trwa średnio do półtorej godziny. Jednak zmarłych ważących ponad 150 kg spala się nawet trzy godziny. Pracownicy krematorium mają wgląd do pieca przez specjalną szybkę.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA