26-latek z okolic Miękini chciał od znajomego pożyczyć rower. Kiedy zauważył, że nikogo nie ma w domu splądrował mieszkanie. Ukradł cyfrówkę i dwa złote pierścionki.
Mieszkanie należało do znajomego i jego matki. Po przeszukaniu pokoi wstąpił do kuchni. Z lodówki zabrał puszkę piwa. Po zatrzymaniu złodziej przyznał się do kradzieży. Jednak przedmiotów nie udało się odzyskać. Łup sprzedał na giełdzie oraz w jednym z lombardów.
- Funkcjonariusze ustalili, że ma on już na swoim koncie kilka podobnych przestępstw. Podczas kradzieży sprawca przebywał właśnie na warunkowym zwolnieniu – tłumaczy Marta Stefanowska z policji w Środzie Śląskiej. Właściciel skradzionych rzeczy wycenił je na ok. tysiąc złotych.
Złodziejowi grozi pięć lat więzienia.
bom
REKLAMA
REKLAMA