Przez ponad trzy lata Małgorzata Ossman nadaremno próbowała znaleźć akta sprawy śmierci swojej córki. Główne podejrzenie o ukrywanie dokumentów spada na prokurator Justynę D., która prowadziła nadzór nad śledztwem dotyczącym błędu w sztuce lekarskiej. Wrocławska prokurator została zawieszona w obowiązkach służbowych.
Wszystko zaczęło się latem 2007 roku, kiedy to profesor i ówczesny kierownik oddziału ginekologii i położnictwa w klinice przy ulicy Chałubińskiego we Wrocławiu, Andrzej K. zbyt późno przeprowadził cesarskie cięcie, w wyniku czego córka Małgorzaty Ossman zmarła. Również życie matki było zagrożone. Według opinii biegłych sądowych dziecko było prawidłowo donoszone i zdrowe, a Andrzejowi K. i drugiemu lekarzowi Markowi M. postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka pacjentki.
Od tego czasu śledztwo stanęło w martwym punkcie, a Małgorzata Ossman bezskutecznie zwracała się do prokuratury apelacyjnej ze skargami na prokuraturę rejonową w związku ze zwlekaniem wyjaśnienia okoliczności śmierci swojego dziecka. Zgodnie z danymi Prokuratury Wrocław-Śródmieście akta sprawy miały zostać przekazane trzy lata temu do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu.
Jak twierdzi Małgorzata Ossman, kiedy w końcu udało się jej uzyskać informacje o tym, że akta są w Poznaniu, okazało się, że wcale ich tam nie ma. Od ubiegłego piątku szukano ich w pozostałych miastach Polski. Kiedy sprawa została nagłośniona zguba nagle cudownie się odnalazła w innym zakładzie medycyny sądowej.
Prokuratura okręgowa bada, jaki był udział w sprawie zagubienia akt prokurator Justyny D., która obecnie została zawieszona w obowiązkach służbowych.
Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Małgorzata Klaus potwierdziła, że prowadzone będą dwa postępowania przeciwko prokurator Justynie D. Jedno o charakterze dyscyplinarnym i drugie karne.
Sylwia Stwora/Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA