Urząd miejski nie wydał zgody na zorganizowanie Festiwalu Kultury Konopi. – To objaw absurdu, czyli narkofobi naszego urzędu miasta – mówili na zaimprowizowanej konferencji prasowej organizatorzy.
W sobotę o godzinie 11. przy bulwarze Dunikowskiego miał się odbyć Festiwal Kultury Konopi. W programie przewidziano pokaz wyrobów produkowanych z konopi siewnych m.in. ubrania, materiały izolacyjne w budownictwie, bioplastik, papier i inne materiały.
- Festiwal miał pokazać młodym ludziom inne zastosowania konopi. Roślina nie służy wyłącznie do palenia. Na festiwalu miały się odbyć prelekcje głównie w temacie konopi siewnej. Zaproszono prelegentów z Instytutu Włókien Naturalnych czy doktora prawa. Załatwiliśmy też busa pełnego produktów konopi siewnych, niestety miasto nie wydało zezwolenia – informuje Jakub Gajewski ze stowarzyszenia Wolne Konopie.
Organizatorzy mają za złe prezydentowi Dutkiewiczowi i urzędnikom, że wprowadzają narkofobię. Tłumaczą, że w Polsce nie tylko nie można posiadać konopi, ale również mówić o nich. Wcześniej miasto zapewniało, że festiwal się odbędzie. Na złożonych dokumentach organizatorzy zapewnili, że celem imprezy ma być edukacja.
- Miasto obawiało się, że będziemy promować narkotyki. Urzędnicy poprosili nas o dostarczenie odpowiednich papierów. Złożyliśmy je. Okazało się jednak, że nie są one potrzebne. Zostaliśmy perfidnie oszukani – zaznacza Paweł Liśniewski ze stowarzyszenia Wolnych Konopi.
Na bulwar przyszło ok. 20-30 osób. Według prawa jest to nielegalne zgromadzenie. Na konferencji przy bulwarze Dunikowskiego (obok ASP) zjawiła się policja, która wylegitymowała organizatorów. O godzinie 17. przewidziano rejs statkiem dla wszystkich sympatyków ziela.
- Odra nie podlega jurysdykcji magistratu więc mamy nadzieję, że będziemy mogli mówić o roślinie. Zaprosiliśmy m.in. Mateusza Klinowskiego z Uniwersytetu Jagielońskiego, który poruszy kwestie prawne konopi w Polsce – mówi Andrzej Dołecki z Wolnych Konopi.
Organizatorzy podkreślili, że zawiedli się na urzędnikach. Twierdzą, że miasto promuje festiwal wina, czyli twardy narkotyk, jakim jest alkohol.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA