Tyniec Mały znalazł się w grupie 15 wsi biorących udział w konkursie „Piękna wieś dolnośląska 2012”. We wtorek 31 lipca komisja konkursowa wizytowała wieś.
We wtorek 31 lipca komisja konkursowa, złożona z przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego, Dolnośląskiej Izby Rolniczej, Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego oraz Uniwersytetu Wrocławskiego wizytowała Tyniec Mały, oceniając dorobek wsi. Wizyta rozpoczęła się od powitania na rogatkach Tyńca i przejazdu dwiema bryczkami przez część miejscowości.
Z historią tej jednej z najstarszych podwrocławskich wsi zapoznał gości sołtys Janusz Gargała. Komisja odwiedziła wiele miejsc aktywności mieszkańców, m.in. Zielony Dołek, na którym odbywają się liczne imprezy plenerowe oraz tereny z wieloma klombami, skwerami i rabatami urządzonymi przez samych mieszkańców. Odwiedzono także prywatne ZOO Janusza Stysia, bardzo zaangażowanego w prace na rzecz miejscowej społeczności (remont świetlicy, przebudowa klombów, rekonstrukcja parku podworskiego Zielony Dołek i wiele innych przedsięwzięć).
Z Fatimy do Tyńca Małego
Promocja wsi przebiegała głównie wokół najstarszej w Polsce Figury Matki Boskiej Fatimskiej znajdującej się w miejscowym kościele. Przed kościołem gości powitał ogromny banner z napisem „Z dalekiej Fatimy do Tyńca Małego” oraz tyniecki hejnał grany na cztery strony świata przez Tomasza Szweckiego, znakomitego trębacza i również mieszkańca Tyńca.
Wewnątrz kościoła panował niepowtarzalny klimat. Zapalone świece (bez oświetlenia elektrycznego), zapach kadzideł, pokaz zmiany warty dokonany przez młodzieńców ze straży pożarnej, jak przy Grobie Pańskim i dźwięk organów obsługiwanych przez Janusza Gargałę ze śpiewem „Panis Angelicus” wykonanym przez Ewelinę Narożny – sopran koloraturowy, córkę tynieckiego organisty. Komisja z podziwem oglądała świątynię i jej krzywą wieżę, słuchając opowieści o historii figury oraz historii jej fundatorów – rodu von Ruffer.
Przed świetlicą wiejską gości znowu powitał tyniecki hejnał oraz około 80. mieszkańców Tyńca, siedzących przy nakrytych do poczęstunku stołach.
Na prezentację sołectwa przybyli pierwsi tynieccy osadnicy, miejscowi przedsiębiorcy, dzieci i młodzież oraz ksiądz proboszcz. Władze gminy Kobierzyce reprezentował Piotr Kopeć, zastępca wójta.
Skąd jesteśmy?
Prezentacja w świetlicy rozpoczęła się od powitania i krótkiego wprowadzenia dokonanego przez sołtysa wsi.
– Skąd jesteśmy? Część mieszkańców to potomkowie osadników z Howiłowa, z województwa tarnopolskiego, przybyłych do Tyńca już w 1945 roku. Druga duża grupa przybyła tu z Husowa i Cierpisza spod Łańcuta. Sprowadził ich do Tyńca prof. Wincenty Styś, by zagospodarować grunty dawnego folwarku rodziny von Ruffer. Nowi mieszkańcy Tyńca pochodzą z różnych stron Polski, a także z zagranicy: z Niemiec, Holandii, Chorwacji, USA – wyliczał sołtys.
O ciekawej historii figury MB Fatimskiej z Tyńca Małego opowiadała Gabriela Gajda, tegoroczna absolwentka Prywatnego Żeńskiego Liceum Ogólnokształcącego Sióstr Urszulanek we Wrocławiu. Ksiądz proboszcz Ireneusz Alczyk w kilku słowach opisał swoją parafię, a następnie scharakteryzował sferę duchową żyjących tu wiernych, podając jeden z przykładów ich postawy, kiedy to przed kilkoma laty przez Tyniec rokrocznie przychodziła Legnicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Niejednokrotnie przybyszów było więcej niż samych mieszkańców (których obecnie jest przeszło 1200), tutaj pozostawali na noc i nikomu nigdy nie zabrakło pożywienia.
Co robimy?
Szkołę Podstawową w Tyńcu Małym przedstawiała Iwona Antman, dyrektorka placówki. To szkoła z bogatymi tradycjami i utrzymującymi się od lat wyjątkowo wysokimi wynikami nauczania. Ale nie tylko to jest w tej szkole wyjątkowe. Szkoła prowadzi ożywioną działalność charytatywną, ma swoje stowarzyszenie Nasze Dzieci, które finansuje wiele szkolnych przedsięwzięć, takich jak zakup podręczników, nagród, wycieczek, dodatkowych zajęć dla dzieci. Tutaj też trafiło dziecko niepełnosprawne z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Wierzbicach Sióstr Józefitek. Chłopczyk nie mógł znaleźć miejsca w pobliskich placówkach, a w Tyńcu został mile przyjęty i czuje się tu świetnie.
Największe pole do popisu miał Tomasz Waszkiewicz, prezentujący konkretne osiągnięcia Tyńczan. Ogrom wykonanych prac i zbyt krótki czas na prezentację nie pozwolił na pokazanie Komisji wszystkich osiągnięć mieszkańców. Prezenter ograniczył się zatem do najważniejszych zadań, podsumowując je wyliczeniami poniesionych nakładów, czyli ilości roboczogodzin i wartości prac. Kwoty te wręcz szokują. Przez półtora roku mieszkańcy Tyńca Małego wykonali prace na rzecz swojej wsi w kwocie łącznej 50 170 zł. Zakupiono materiały i wyposażenie świetlicy wiejskiej oraz sadzonki krzewów i kwiatów ze środków pozabudżetowych (własnych mieszkańców) na kwotę 18 594,19 zł. Zatem łączna wartość wkładu mieszkańców dla sołectwa wynosi 68 764,19 zł. Łączna ilość przepracowanych godzin przez mieszkańców to z kolei 1566 roboczogodzin. Co pocieszające, znaczna liczba roboczogodzin to prace tynieckiej młodzieży. – We wszystkich naszych działaniach pomaga tyniecka młodzież. Nie wstydzą się sprzątać poboczy czy malować płoty. To także jest u nas niecodzienne, ta pomoc starszym i uczestnictwo młodych ludzi w działaniach na rzecz wsi – podkreśla Stanisław Cały, społecznik, mieszkaniec Tyńca Małego.
W wyliczeniach nie uwzględniono liczby przepracowanych godzin podczas organizowania przeróżnych imprez, jak choćby: I Dni Tynieckie 2011, Święto Niepodległości, Wieczór Seniora, Andrzejki, Bal Sylwestrowy, Festyn Świętojański i podobne wydarzenia.
Najmłodsze tynieckie „dziecko”
Tomasz Waszkiewicz mówił także o planach na bliższy i dalszy czas Tyńca oraz starał się zobrazować klimat panujący podczas zabaw mieszkańców wsi.
Najmłodsze tynieckie „dziecko”, czyli Stowarzyszenie Nasz Tyniec Mały, opisała prezes organizacji – prof. dr hab. Ludmiła Dziewięcka-Bokun, od dwóch lat mieszkanka Tyńca Małego. Stowarzyszenie pracuje w sekcjach tematycznych: Kobiety aktywne i twórcze, Pomocy wzajemnej, Przedsiębiorczości, Historyczna, Młodzieżowa, Kulturalna i Sportowa. Pierwszym osiągnięciem organizacji było ogłoszenie i rozstrzygnięcie konkursu na logo Tyńca Małego. Wiele zadań stowarzyszenia to kontynuacja dotychczasowych działań tynieckich działaczy.
Podsumowania prezentacji dokonał sołtys Janusz Gargała, informując o piśmie Starostwa Tynec nad Labem (Czechy) co do możliwości podjęcia współpracy pomiędzy miejscowościami.
Po zakończeniu prezentacji dorobku wsi wszystkich uczestników poczęstowano obiadem złożonym z dań regionalnych, a właściwie specjałów przygotowanych przez tynieckie gosposie, kierowane przez panią Antoninę Ilnicką, a wykonanych według przepisów tynieckich osadników.
Sztuka, muzyka i śpiew
Podczas konsumpcji można było wysłuchać występu znakomitego skrzypka Bartosza Bokuna oraz zespołu ludowego Boratynki, złożonego z trzech sióstr pochodzących z Husowa, a osiadłych w Tyńcu (wyszły tu za mąż), którym na akordeonie przygrywał niestrudzony sołtys, Janusz Gargała.
Warto zwrócić uwagę na odpowiedni wystrój sali widowiskowej (jej wygląd naprawdę robi wrażenie), w której odbywała się prezentacja wsi. Na ścianach powieszono powiększone fotografie pierwszych mieszkańców Tyńca, robione w różnych okolicznościach: z frontu (Wał Pomorski), żniw, podczas defilady strażaków, zdjęcia tynieckich muzykantów, orszaku weselnego z lat sześćdziesiątych. Wyeksponowano piękne wyroby hafciarskie Haliny Łabuz, malarstwo Heleny Burskiej, Bartosza Bokuna i Ireny Witczak, rzeźby Krzysztofa Kmiecika, szopkę bożonarodzeniową Wandy Lipskiej (jednej z sióstr Boratynek), ozdoby wielkanocne, wyroby wędliniarskie, nalewki, miody, chleb swojski, swojskie masło i maślankę, pamuła, gomułki, rogale św. Marcina itp. Można było zobaczyć także przedmioty codziennego użytku przywiezione przez pierwszych osadników.
Komisja nie mogła ukryć zaskoczenia skalą prac mieszkańców, a przede wszystkim niepowtarzalną atmosferą w świetlicy wiejskiej. Nie obyło się zatem bez wzajemnych kurtuazji. Anna Malinowska z Wydziału Rozwoju Obszarów Wiejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, przedstawiciel Komisji, pogratulowała mieszkańcom pięknej prezentacji i panującego tu wyjątkowego klimatu, w duchu wzajemnego szacunku i serdeczności.
Komisję pożegnano gorącymi brawami i piosenką „Do widzenia, do widzenia, do miłego zobaczenia”.
Mieszkańcy z nadzieją oczekują ogłoszenia werdyktu jury.
Opr. MW
REKLAMA
REKLAMA