Na prowizorycznych straganach rozstawionych w całym mieście można kupić niemal wszystko: od warzyw i owoców, przez kwiaty, niemiecką chemię, aż do odzieży. Najczęściej prowadzone są przez osoby starsze, które w ten sposób starają się dorobić do skromnej emerytury. Jednak taka działalność jest nielegalna. Co za nią grozi?
Handel prowadzony na chodnikach nie jest przestępstwem, ale wykroczeniem. Grozi za to mandat karny do 500 złotych, jednak sąd może nakazać zapłatę grzywny do 5 tysięcy złotych. Najłagodniejszą formą kary jest jednak pouczenie. Prawdziwy problem jest dopiero wtedy, gdy handluje się podróbkami różnych produktów lub prowadzi działalność na dużą skalę.
- Dużo zależy od tego, co jest sprzedawane i od społecznej uciążliwości czynu. Strażnik może zastosować formę pouczenia, nakazać określone zachowanie się, np. usunięcie straganu. Może również zastosować represję w postaci mandatu karnego. Jednak fakt, że nie zawsze karzemy sprzedawców nie znaczy, że przymykamy na to oko – podkreśla Grzegorz Muchorowski z wrocławskiej Straży Miejskiej – stosowane przez nas środki są adekwatne do sytuacji. Trudno sobie wyobrazić, żeby np. na starszą osobę nałożyć maksymalny mandat.
Pomimo to, dla wielu osób, szczególnie emerytów to jedyny sposób na przeżycie do kolejnego miesiąca. Jednak w Straży Miejskiej dowiedzieliśmy się, że tego typu mandatów nie wystawia się dużo. Bywają dni, kiedy strażnicy nie wypisują żadnego.
Agnieszka Łozińska/Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA