W ramach T-Mobile Nowe Horyzonty odbył się pokaz niemego filmu z muzyką wykonywaną na żywo.
To już kolejny tego typu projekt, w dwunastoletniej historii imprezy, pokazany tym razem na wrocławskiej starówce.
- Pokazy niemych filmów z muzyką wykonywaną na żywo to jeden ze znaków rozpoznawczych naszego festiwalu - powiedział organizator Roman Gutek.
W tym roku został pokazany niemiecki film z 1918 roku „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów” (oryginalny tytuł: Mania. Die Geschichte einer Zigarettenarbeiterin) w reżyserii pochodzącego z Węgier Eugena Illésa. Wrocławskiemu pokazowi filmu towarzyszyła muzyka na żywo w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Kameralnej "Leopoldinum" pod dyrekcją Jerzego Maksymiuka, który skomponował nową ścieżkę dźwiękową. Wybitny polski kompozytor i dyrygent miał przy tym całkowitą swobodę, ponieważ nie było żadnych materiałów dotyczących muzyki, którą pierwotnie wykonywano podczas projekcji tego filmu.
W filmie jest oczywiście polski akcent, gdyż tytułową rolę zagrała aktorka Pola Negri, urodzona jako Barbara Apolonia Chałupiec w 1897 roku w Lipnie. Zadebiutowała w 1914 roku w polskim filmie „Niewolnica zmysłów”, a trzy lata później wyjechała do Berlina, gdzie grała u wybitnych reżyserów niemieckiego kina niemego. Tam zaczęła posługiwać się pseudonimem artystycznym Pola Negri. „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów” to jeden z pierwszych zagranicznych filmów w jej bogatym dorobku.
Film ten przez wiele lat był uznawany za bezpowrotnie zaginiony. Okazało się jednak, że jedna kopia zachowała się w zbiorach czeskiego kolekcjonera. W 2006 r. Filmoteka Narodowa odkupiła ją, a następnie poddała kompleksowej rekonstrukcji i cyfryzacji. Dzięki staraniom Filmoteki Narodowej w pewnym sensie został przywrócony do życia i po blisko stu latach powrócił na ekrany.
- Do tej pory „Mania” została pokazana w Berlinie, Brukseli, Kijowie, Londynie, Madrycie, Mińsku, Moskwie, Paryżu, Pekinie i Tokio, teraz przyszedł czas na Wrocław, kulturalną stolicę Polski – powiedział prof. Tadeusz Kowalski, dyrektor Filmoteki Narodowej. – W przyszłym roku planujemy zaprezentować tu, również zrekonstruowany, film „Pan Tadeusz” z 1936 roku – dodał.
Pokaz przyciągnął prawdziwe tłumy nie tylko wrocławian, lecz także turystów, również z zagranicy.
– It’s great - dało się słyszeć po projekcji.
Albo: – To było świetne.
Orkiestra na bis wykonała krótki utwór nawiązujący stylem do muzyki wykonywanej w dawnych kinach przez taperów.
mar - Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA