Synoptycy przewidują dziś na południu Polski porywiste wiatry i burze. Przypominamy, jak zadbać o bezpieczeństwo w czasie burzy.
Ostatnie burze i wypadki śmiertelnego porażenia nakłaniają do refleksji, by przypomnieć o zachowaniu i podjęciu odpowiednich działań na odgłos zbliżającej się burzy. Każdą burzę zapowiadają wcześniej zjawiska, takie jak nagle zrywający się wiatr, obniżenie ciśnienia czy odległe grzmoty. Już w 1752 r. Beniamin Franklin wykazał, że piorun to wyładowanie elektryczne.
Odległość burzy od miejsca naszego położenia możemy ocenić po błysku i grzmocie słyszalnym, bo światło szybciej się rozchodzi niż dźwięk. Czas, jaki upływa od błysku do słyszalnego grzmotu, wskazuje odległość. Jeżeli wynosi 10 sekund, mamy czas na ewakuację, ale przy różnicy pomiędzy błyskiem a grzmotem mniejszej niż 5 sekund, musimy zdecydowanie przyjąć postawę obronną.
Na otwartej przestrzeni – boisku, polu itp. trzeba przyjąć pozycję kuczną, z dala od metalowych elementów (parasol, rower, maszt flagowy) złączając razem stopy, a głowę otaczając ramionami. Nie wolno się kłaść ani rozchylać nóg, bo tzw. napięcie krokowe może nam zrobić wiele złego, nawet jeśli piorun uderzy kilkadziesiąt metrów od nas.
W wodzie też nie jesteśmy bezpieczni, więc na pierwsze zwiastuny burzy wychodzimy z niej i szukamy bezpiecznego miejsca, absolutnie nie pod drzewem. W samochodzie czy przyczepie kempingowej jest się bezpiecznym.
Gdy jesteśmy na łódce, po pierwszych symptomach burzy kierujmy się w stronę brzegu. Jeśli burza nas zaskoczy, schowajmy się pod pokładem i nie dotykajmy metalowych części. Doświadczeni żeglarze wiedzą, że maszty i wanty należy uziemić do wody metalową linką o odpowiedniej średnicy. Pamiętajmy, że ludzie ginęli, bo rozbijali namioty pod drzewami i w pobliżu metalowych masztów.
W górach podczas burzy również jest niebezpiecznie. Należy wtedy unikać wszelkich metalowych barier, łańcuchów.
Najbezpieczniej jest przebywać w obiekcie z instalacją piorunochronową. Jednak na czas burzy warto powyłączać wszelkie elektroniczne urządzenia z sieci. Gdy posiadamy telefon stacjonarny z sieci napowietrznej, też lepiej z niego nie korzystać, podobnie jak z telefonów komórkowych w czasie burzy na otwartej przestrzeni.
Ciekawostka: W Kątach Wrocławskich pierwszy piorunochron założył w 1824 roku na swoim domu garbarz Moll.
opr. MW
REKLAMA
REKLAMA